Czas kwitnienia sadu jest dla sadownika jednocześnie najpiękniejszym i najbardziej stresującym okresem w roku. Spacerowanie między kwitnącymi jabłoniami przenosi w inną, piękniejszą rzeczywistość. Czas się zatrzymuję, słychać brzęczenie pszół i innych owadów, czuć słodki zapach kwitnących jabłoni. Nasz zmysł wzroku wariuje. Oczy szukają punktu zaczepienia, bo każdy jeden kwiat wydaje się być piękniejszy od kolejnego. Niesione odgłosem pracujących pszczół podążają wzrokiem za każdym owadem, który podlatuje do najbliższego kwiatka.
Stres pojawia się, gdy włączasz aplikację z prognozą pogody i pojawia się ochłodzenie. Widmo przymrozku, świadomośc tego, że jest to walka prawie nie do wygrania przeraża. Ale też uczy pokory. Do natury.
Czas kwitnienia sadu zmienia się wraz z kolejnymi dekadami. Niegdyś była to połowa maja. W ostatnich latach pełnia kwitnienia przypada na końcówkę kwietnia. Za to rok 2024 okazał się być wyjątkowy. Pełnia kwitnienia przypada na 10 kwietnia…. Co oznacza, że początek kwitnienia zaczął się około 3 tygodni wcześniej niż zwykle.
Za to miesiąc wcześniej niż zwykle przyszła do Polski Zimna Zośka. Przemknęła przez Polskę siejąc spustoszenia w sadach i na winnicach.
Sad Solniki mieści się na zachodzie Polski. Wegetacja jest tu szybsza niż w centralnej i wschodniej Polsce. Gdy Zośka przyszła, większość pąków już przekwitła, niemniej zawiązki jabłek są bardzo delikatne.
Za nami pierwsza noc przymrozków.
W zeszłym roku zmarzło zmarzło ponad 90% kwiatów.
60% z tego, dobiła susza. Lobo strąciła wrześniowa wichura.
Ale ten rok będzie dobry. Musi taki być.
Tak zaplanowałam :)
Córka Sadownika